czwartek, 10 marca 2016

Tajemnicze imię Azjatki.

Dzisiejszy post jest sponsorowany przez totalną załamkę 
bo kilka godzin po opublikowaniu się skasował.
Zakładając tego bloga liczyłam na regularne wpisy. Ale ja i porządek się nie lubimy, więc wyszło jak zawsze. Temat na tego posta chodzi mi w głowie od kilku tygodni. A dotyczy on dobrze wszystkim znanej Azjatki o headmoldzie Lea, wypuszczonej do teraz w czterech odsłonach, z czego jedna nijak się ma do orientalnych rysów.
Tak, dobrze myślicie, to właśnie ona, fashionistka z 2015 roku.
Neko. Niesamowicie irytuje mnie to imię.  Faktycznie w tej lalce jest Neko. Ale co? Przyjrzyjmy się bliżej...
Jeszcze trochę...
To właśnie on. Neko(猫) to puszysty slusługa samego Szatana, który robi nya.. Albo meow, jak sugeruje napis. A po naszemu - miał. Tak moi drodzy, neko to po prostu kot. I o ile Japończycy są dziwni, to nikt nie nazwałby swojego dziecka kot. Istnieje pewna grupa ludzi, gdzie niektórych nazywa się neko. Są to mangozjeby entuzjaści popkultury japońskiej, ale nikt nie nazywa się tak na serio.
Więc jakie imię nosi Azjatka? W wyniku mojego małego śledztwa ustaliłam, że nazywa się Renee. Dlaczego?
#1 W nowym filmie "Barbie Spy Squad" dziewoja o imieniu Renee w wersji lalkowej ma mold Lea i wyraźnie przypomina swoje siostry dzierżące ten mold.
"No ale to tylko jakaś bohaterka z randomowej bajki."
#2 W tejże bajce, niebieskooka blondynka zwie się Barbie, a latynoska nazywa się Teresa, czyli tak jak jest to w przypadku zwyczajnych lalek. Więc czemu Renee ma odbiegać od tego?
Paczałki to ma bardzo azjatyckie
"Ale to tyyyylko jednorazowy przypadek"
#3 Od kilku miesięcy na oficjalnym kanale Barbie publikowane są jej vlogi, na których Barbie opowiada o sobie, daje porady czy też robi tasiemcowe tagi. W swoich filmikach wspominała, Kena, Teresę, Nikki, Renee i niejaką Annę. Pierwsza trójka od dawna istnieje w świecie Barbie. Więc czemu Renee ma nie być jego częścią? 
Pozostaje tylko pytanie - kim jest Anna?
Ale po całym tym wywodzie muszę przyznać, że jak wszystkie moje fashionistki, Renee dostała ode mnie nowe imię - Mako Mori. Nosi je po tej pani:
Sama historia Mako jest dosyć śmieszna. Kupiłam ją w Carrefurze 15 minut przed filmem, zamiast czegoś do picia. Po prostu ja chwyciłam bez zastanowienia. Przy kasie stałam 10 minut, bo kod kreskowy nie chciał wejść, ale cudem się nie spóźniłam na film. W domu okazało się, że Mako ma ubytek w rysunku oka, ale poradziłam sobie z tym kredkami akwarelowymi, czekającymi od kilku tygodni na werniks, żebym mogła przeprowadzić repaint innej lalki.
Do sesji zainspirował mnie kwiatek, który dostałam na dzień kobiet. Mimo że Mako to sztywniara, udało mi się złapać kilka ciekawych ujęć.
Mako czuła się przy kwiatku nisko, więc zdobyła magiczną moc pierścienia, by urosnąć.
I co mi teraz zrobisz kwiatku?
W jej plastikowe łapki wpadł inny wazonik z kwiatkami, adekwatny do jej rozmiaru (który bardzo nie chciał się trzymać w pionie).
Widzimy się za jakiś czas, w niespodziewanym momencie
Sumire <3

6 komentarzy:

  1. Kociak z tej Neko ...
    Eh z tymi imionami mam dylemat. Nie wiem jak nazwać swoją Neko.
    Mako jak najbardziej do niej pasuje :) Miło mi było zobaczyć twojego bloga! z chęcią będę tutaj jeszcze zaglądał :)
    p.s widzę one-punch mana :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ z Mako błyskawica - w tak krótkim
    czasie zdobyć moc pierścienia i bez
    zbędnej dyskusji otrzymać nowy makijaż,
    no, no, no - faktycznie - niezła kocica!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie godzi się tak pięknej kobiecie nosić nierówne kreski, to musiałam poprawić c;

      Usuń